Dzień szósty 2.06.2013 start: godzi. 11:00
trasa: Komańcza(PL) – Zagórz – Sanok – Ropczyce – Mielec - Opatów - [Ok. 250 km.]
 |
Enn tradycyjnie rozpoczęła dzień wcześnie rano i delektuje się widokami z balkonu przed porannym spacerem. |
 |
Dotarła do celu... drewniana Cerkiew w Komańczy jak widać w bardzo dobrym stanie w porównaniu z dotychczasowymi |
 |
kapitalny remont, a właściwie odbudowa została wymuszona przez pożar, który (zgodnie z opowieściami gospodarza, u którego spaliśmy) wzniecił się najprawdopodobniej od świeczki pozostawionej przez grupę szkolnych wycieczkowiczów |
 |
widok z cerkiewnego wzgórza na Komańczę |
 |
i raz jeszcze, bo ładny pieniek:) |
 |
tradycyjny już obchód dookoła cerkwi |
 |
ostatnie ujęcie i.... |
 |
...niestety zaraz będzie pobudka! |
 |
Pierwszy przystanek w Zagórzu... |
 |
Klasztor Karmelitów Bosych |
 |
obchód z kamerką w poszukiwaniu bosych mnichów |
 |
BOSkiE ujęcie! |
 |
Czas przekroczyć wrota... |
 |
na ścianach zachowały się malowidła sakralne... |
 |
na tyle imponujące, że pokusiliśmy się o zmianę obiektywu... |
 |
dalszy ciąg fishowych wariacji |
 |
spacerek wokół klasztoru |
 |
podczas którego taka zjawa się wyłoniła... |
 |
bezpieczny płotek |
 |
przelotowym ujęciem kierujemy się do wyjścia |
 |
wzdłuż drogi prowadzącej do klasztoru możemy podziwiać Drogę Krzyżową przygotowaną przez lokalnych artystów |
 |
Po długiej lekcji religii czas na historię na rynku galicyjskim w Sanoku |
 |
U la la! |
 |
Wreszcie mamy swoje tłuste kromy! |
 |
"że niby nie zjem całej?" |
 |
Adalko tymczasem kończy swoją przy domku chyba dla karłów... |
 |
...i kolejny taki... |
 |
Podczas wizyty na poczcie próbujemy nawiązać kontakt z nadzwyczajnie oficjalnym urzędnikiem, który nie wypowiedział nawet jednego więcej słowa ponad te niezbędne:) |
 |
Tak sobie kiedyś mieszkał naczelnik... |
 |
Kartek z podróży niestety nie wysłaliśmy... |
 |
Całkiem przyjemny ten ryneczek... |
 |
W punkcie GOPRu wysłuchaliśmy interesującej opowieści byłego ratownika
pt. "tak wyglądałem 60 lat temu" |
 |
dla porównania dzisiejsze wyposażenie... |
 |
jeszcze wizyta u stolarza... |
 |
i miejsce wyczekiwane najbardziej... Nie udało mi się niestety namówić Enn na foto w awionetce;/ |
 |
Wooow!!! |
 |
Pozwoliliśmy sobie jeszcze podglądnąć Pana Stolarza przez okno... |
 |
I wreszcie Pan Garncarz ze swą stuningowaną maszyną:)) |
 |
Podczas gdy na rynku rozbrzmiewa już głośna muzyka i zbierają się tłumy (trafiliśmy na jakiś festyn czy coś) my musimy pożegnać Sanok... |
 |
Jadąc z Sędziszewa Małopolskiego w kierunku Ropczyc spotykamy Leszka... |
 |
i tuż obok Władka... |
 |
Dęby te zostały posadzone tuż przy okazałym Krzyżu Milenijnym.
Adalko pochłonięty szukaniem właściwego ujęcia, aby jak najwierniej oddać potęgę tych ton stali
sięgających niemalże chmur... |
 |
...trafiła na Enn, która ze strapiona miną próbowała ustalić jak to się stało, że tu jest ten krzyż, który zgodnie z rzetelnie przez nią przestudiowanymi przewodnikami nie powinien być nam po drodze... Przeniesienie go raczej wykluczamy;) |
 |
A to już Mielec i chwilowy postój na lody, których zdecydowanie nie polecamy! |
 |
Do Ujazdu docieramy tuż przed zamknięciem pałacu (mylnie nazywanego zamkiem) |
 |
Krzyżtopór (ów pałac z XVII wieku) nigdy nie został ukończony... |
 |
Obecnie trwają prace remontowe i zapewne już niebawem dziewicze ruiny zmienią się w skomercjalizowaną fabrykę złotówek
wyciągniętych od turystów (wstęp już płatny, przed wejściem straganik z pamiątkami) |
 |
Tempo, tempo Enn! Zaraz zamkną wrota i nasz codzienny problem "gdzie spać"
zostanie samoczynnie rozwiązany! A legendy krążą o tym miejscu.... Brrr... Powiało chłodem... |
 |
Jedna z nich dotyczy symboliki liczb nawiązujących do kalendarza - ponoć "...okien miał tyle... |
 |
...ile dni w roku... |
 |
...pokoi tyle... |
 |
...ile tygodni... |
 |
...sal wielkich tyle... |
 |
...ile miesięcy... |
 |
...a cztery narożne jego baszty... |
 |
...odpowiadały liczbie kwartałów..." |
 |
Odczuwając lekki niedosyt opuszczamy Krzyż(i)Topór i zmierzamy w kierunku Opatowa poszukując noclegu... |
 |
Jeszcze krótki spacer po Opatowie, który nas mocno rozczarował. Brama Warszawska i... |
 |
... Kolegiata to chyba jedyne w miarę bezpieczne miejsca w tym miasteczku... Policjantów więcej chyba niż mieszkańców... Na szczęście udało nam się rozbić namiot u życzliwego gospodarza... |
Komentarze
Prześlij komentarz