Kierunek Bieszczady - dzień czwarty

Dzień czwarty 31.05.2013 start: godz. 11:00

trasa: Czarna Górna - Ustrzyki Górne – Cisna – Medzilaborce (SK) – Humenné (SK) – Klokočov (SK) - [ok. 250km.]
Wyświetl większą mapę
Enn już hałasuje... Pierwszy poranny wdech bieszczadzkiego powietrza uprzyjemniał aromat świeżo zaparzonej kawy...

Groźnie wyglądające chmury skutecznie przegonił przyjemny wiaterek

Niedźwiedzia Górka w całej swej okazałej świetności

Na szczęście na porannym spacerze Enn zamiast niedźwiedzia ma towarzystwo obrońcy Górki 

Jak widać nie tylko nam się dobrze spało 
- motocykl na honorowym miejscu skutecznie zabezpieczał wejście do sypialni właścicieli.

Pamiątkowe foto z gospodarzami Niedźwiedziej Górki - zawsze uśmiechnięci i otwarci na pomoc strudzonym turystom.

Miejsce porannych spotkań wszystkich gości.

Dziękujemy gospodarzom za wyborne śniadanko! - na stole królowały wyroby własne, których smak na długo zapamiętamy. 

Ostatnie spojrzenie z tarasu...

Psiapsiuły z lat "pierwsze wybryki, piwo, chłopaki". Dziękujemy Gocha za nocleg i umożliwienie poznania smaku bieszczadzkiego winka (oczywiście również wyrób własny!):)

Dźwięk dzwonków z pobliskiego kościółka przypomina nam, że czas ruszać w dalszą drogę...

Tak się prezentował...

A tak się prezentuje obchód z kamerką:)

Bogate wnętrze zachęcało do pobrania kluczy i zwiedzenia środka, czas jednak pozwalał jedynie pstryknąć przez szybę... 

Jeszcze tylko szybka sesja Czarnej Enn w Czarnej i ruszamy dalej na poszukiwanie
bieszczadzkich kowbojów...

Pamiątkowa tablica na pamiątkę i....

...możemy już cieszyć oko malowniczymi widokami...

Podczas szaleństw z aparatem na jednym z punktów widokowych - Enn zupełnie pochłonął oscypkowy shopping...

Zauważyliśmy pewną zależność kierując się w głąb Bieszczad - cena paliwa zmienia się na odwrotnie proporcjonalną
w stosunku do ilości dystrybutorów... I tu popis Anny Doświadczonej Motocyklistki!!! Dopiero przy wyjeździe ze stacji zorientowała się, że to nie kask przestał ją wreszcie uciskać, ale że nie ma go wcale...:) Na szczęście wciąż czekał na nas przy dystrybutorze. 

Próby kierowania ruchem po zakupowych szaleństwach w Ustrzykach Górnych...

Jedno z nielicznych skrzyżowań - ujęcie drugie.

Rewolwerowe ćwiczenia Enn (wciąż wierzącej, że spotkamy legendarnych bieszczadzkich kowbojów...)

"Siekiera nr 18!!!" - okrzyki Pań zza baru nie przeszkadzają Enn w poszukiwaniu specjałów na miarę tutejszego wina lanego z patyka (GORĄCO POLECAMY!!!). Nasze już czekają na blacie, niestety z przyczyn oczywistych musieliśmy przelać je do butelki po wodzie...

Kawa to prawdziwa siekiera w tym lokalu!

Enn próbuje się wtopić w tło... jednak bystre oko zauważa, że po cichaczu podpija już winko z butelki...

APEL DO WSZYSTKICH: SIEKIEREZADA w Cisnej - zapamiętać, odwiedzić będąc przejazdem, poznać smak WINA Z PATYKA i zakupić 2 litry dla nas w butelkę!!!! (nie zwracamy kosztów przejazdu:))

Cała Enn!!!! W 5 minut potrafi się zmienić z diabła w aniola... (anielskie galerie przy Siekierezadzie)

Pociąg do motocykli zawsze miałem...:)

Stoi na stacji....... w Majdanie....

Wagony od niej poodczepiali... 

Polacy w Słowacji przy ruskim czołgu... Oryginalny! (czyt. brak nalepki mejd in czajna!;))

Allle lufa!!!!:) 

GPS słowackiego jeszcze się nie nauczył... Przepraszamy tradycyjną mapę i próbujemy ustalić którą drogą powinniśmy opuścić Medzilaborce...

Dominująca wieża ruin monastyru w Krasnym Brodzie wymusza postój...

Enn mobilizuje wyobraźnię do intensywnej pracy próbując namalować w myślach obraz tego miejsca sprzed (jak to później ustaliliśmy) kilkuset lat...

Tu był kiedyś kościół... pierwotnie drewniany...

Enn dorwała aparat i nie chce oddać! Adalko tymczasem podejmuje próbę wejścia na wieżycę...

Krótka zabawa w chowanego:)

Znowu wieża:) Z ruin klasztoru bazylianów (mieścił się po prawo) pozostały już mało-fotogeniczne resztki...

Krzyżowe ujęcie...

Jeszcze popisy Enn... i ruszamy na poszukiwania miejsca noclegowego...

Mamy je! Niezwykle spokojne jeziorko Zeplińska Sirava w Klokocevie.

Wreszcie! Dłuuuuugo wyczekiwany pierwszy łyk winka z Siekierezady:)

Eeeeennnn! Starczy już! To do kolacji!

...którą chyba ktoś dla nas przygotował.... bleee... nie wygląda apetycznie...

Ośrodek, na którego teren udało nam się dostać jeszcze nieczynny, ale trawka ładnie już przystrzyżona...

Czas rozpocząć przygotowania do posiłku...

w poszukiwaniu drewna...

idealnie gładka tafla jeziora zatrzymuje co chwila...

cwietowe spojrzenie...

Będziemy wreszcie jeść!

Słowacka kiełbasa zaspokaja nasz głód...

Nauczeni mazurskimi doświadczeniami już mieliśmy podłączać elektroniczne odstraszacze komarów - okazało się, że nie ma ani prądu, ANI KOMARÓW! Telefony również będą musiały poczekać na reanimację...

Negocjacje trasy na jutrzejszy dzień - jak zawsze zgodni...;)

Uroczo... cicho... spokojnie... magicznie...

Pękające drewienka zastępują nam muzykę... Jeszcze tylko dźwięk zasuwanego namiotu... ciepło... przyjemnie...

Komentarze

Popularne posty