Kierunek Bieszczady - dzień trzeci

Dzień trzeci 30.05.2013 start: godz.10:00
trasa: Zamość - Susiec - Moszczanica - Stary Dzików - Stare Oleszyce – Przemyśl - Ustrzyki Dolne - Czarna Górna - [300 km]
Wyświetl większą mapę
Enn rozpoczyna poranne buszowanie od parku miejskiego. W tle klasztor O.O. Redemptorystów.

Zamość widziana rybim okiem Ani :)

Taki przyjemny ten rynek...

...że Enn decyduje się na kolejny obchód.... schodkami z ratusza...

...przez zamojskie podcienia...


...zerkając na witryny kuszących galeryjek...

0

Y - R - B

...tuż obok celi Waleriana Łukasińskiego...

...przekracza bramę przy...

...zamojskich murach obronnych...

...i przedostaje się przez park naszpikowany monumentami jak ten -  ku pamięci... ZIAK

Monument ku pamięci... AK

BCh (słyszeliśmy już też nazwę "Reksio":))

Krótkie (na szczęście!) szaleństwa Enn w naszej garderobie, szybkie pakowanie i ruszamy odkrywać kolejne nieznane i opuszczone...

Zgodnie z zaleceniem fana motocykli ze stacji benzynowej jedziemy do Suśca. 
Podobno w lesie są jakieś wodospady, do których niestety nie dotarliśmy. Jeszcze tu wrócimy...

Czarci uśmieszek nieopodal Czartowego Pola, gdzie jak głosi legenda "jeno czarci tam hasali"...

Rzeczka "Rdzawka" - to nasza prywatna nazwa, bo w sumie to nie wiedzieliśmy gdzie dokładnie jesteśmy;/

...ale woda na tyle mokra, że dało się w niej trochę umyć:)

Enn wędruje na drugą stronę mostu poszukując damskiego prysznica...

...a teraz na czatach...

Upał niesamowity. Wypinamy z ubrań wszystko, co się daje.

Przez przypadek trafiamy na cerkiew w Moszczanicy. Jak się za chwilę okaże - opuszczoną...

tuż obok równie wiekowa dzwonnica...

Przez niedomknięte okienko dostajemy się do środka...

...i znajdujemy pozostałości po ostatnich właścicielach...

...skrzypienie desek co chwilę miesza się z tajemniczym dźwiękiem... 

...to próbujący z nami nawiązać kontakt jeden z wielu nowych domowników, 
choć chyba powinno się powiedzieć - cerkiewników :)

Ubogie wnętrze z chóru również wygląda imponująco...

Obrazek pewnie ktoś zabrał do domu...



Uwieczniamy jeden z najstarszych krzyży na pobliskim cmentarzu...

...i kolejny dla porównania...

Kolejna opuszczona cerkiew w Starym Dzikowie... 

i tuż obok niej dzwonnica bez dzwonków

Obeszliśmy tę gigantyczną (jak na tutejsze cerkwie) budowlę...

...ale do środka niestety nie udało nam się dostać.
 Zwiedzanie możliwe jedynie po wcześniejszym umówieniu się  z właścicielami kluczy... 

Tym razem cerkiew będąca w planach wycieczki - docieramy do Starych Oleszyc.
 Zakłopotana Aneczka opracowuje plan wejścia do środka...

...tymczasem wrota na oścież otwarte!:)

...a po ich przekroczeniu...

...niemalże kłótnia o aparat!...

Nie możemy oderwać obiektywu od zachowanych malowideł na ścianach i sufitach...

Na wstępie "pozdrawiam wszystkich rodaków"!

...aby już za chwilę poleżeć pod bajkową kopułą...

...po ołtarzu niewiele pozostało...

Wejdę do Twojego domu...

...ale najpierw do Zakrystii...

Enn tymczasem przedostaje się na drewniany chór...

...i chcąc sprawdzić wytrzymałość dokładnie bada każdy jego element...

Próby wokalne Enn zmuszają do szybkiego opuszczenia cerkwi...

...by na pobliskim cmentarzu odkryć najstarsze ze StaroOleszyckich krzyży...

...oraz dzwonnicę również ograbioną z dzwonków...

Ostatnie spojrzenie i w drogę...

...na chwilę zatrzymujemy się przy kolejnej cerkwi w Oleszycach Starych pełniącej obecnie rolę kościoła.

Tuż przed burzą docieramy do Miękisza Starego, gdzie zwiedzamy najbardziej zrujnowaną cerkiew na naszej trasie.

Miękisz Stary w całej okazałości, bo o krasie tu mowić nie można...

Aneczka i tak zauroczona...

...rozpoczyna swoje fotograficzne szaleństwa od sufitu...

poprzez pozostałości po chórze...

ołtarzu...

...a to chyba po ławkach...

Pozwalamy płucom odpocząć od stęchłego powietrza przy pomnikach na cerkiewnym wzgórzu.

Anna Youngowa - Najlepsza Żona, Matka i Obywatelka (jak każda Anna - dodaje Enn)

Tradycyjne obejście...

a jeszcze takie ujęcie kogoś z rodziny Youngów

Panny Anny wariacji ciąg dalszy...

...i dalszy :)

Żegnamy Miękisz Stary i rozpoczynamy wyścig z burzą...

Niestety przegraliśmy...;/ 
Stacja benzynowa przed Przemyślem. Tu po raz pierwszy jesteśmy zmuszeni wdziać kombinezony.  

Mimo kiepskiej pogody humory nas nie opuszczają - widok Enn a la Pi (lub Sigma) rozbawiłby każdego:)

W oparach nie absurdu, a jakiejś wioski gdzieś za Przemyślem...

A tu nasze umiejętności topograficzne niestety zawiodły. Ażeby wycieczka była bardziej atrakcyjna GPS też się obraził, w efekcie czego musieliśmy zawracać, bo malownicza dróżka, którą sobie wybraliśmy prowadziła jedynie do znaku zakazu wjazdu.

Uprażeni już słońcem, a wciąż ścigani przez burzę - postanawiamy opuścić choć na chwilę nasze kokony i uzupełnić poziom wody...

Ostatni już przystanek tego dnia - naturalna dzwonnica na pomnikach przyrody :)

...i przy niej remontowana cerkiew w Roztoce...

Jeszcze poglądowy rzut obiektywem i obieramy kierunek Czarna Górna, nad którą hen w oddali widać niepokojąca ilość Czarnych Chmur... Czekające tam na nas łóżeczko i bieżąca ciepła woda (!!!) są na tyle kuszące, że postanawiamy wjechać w głąb niespodzianki przygotowanej nam przez boginię Mokosz...

Komentarze

Popularne posty