Kierunek Bieszczady - dzień siódmy

Dzień siódmy 3.06.2013 start: godz. 11:00
trasa: Opatów – Włostów (ruiny pałacu + ciepłownia) – Iłża – Radom - DOM - [Ok. 250 km.]

Enn z samego rana wyrusza na pobliską stację zatankować się do pełna kofeiną... Takie oto cukiereczki i ciasteczka  wypatrzyła po drodze! Przedzierając się przez plac budowy (targowiska jak ustaliła) dociera do tajemniczych zbiorników...

Eh puścić samą na miasto to zaraz wyląduje za kratkami!!! Nie mogąc pohamować ciekawości przedostaje się na teren zakładu
i mając (ponoć) zgodę szwendających się po placu pracowników  zaczyna focić co się da!

Niestety potężny kierownik/dyrektor/prezes zakładu nie jest tak wyrozumiały jak jego pracownicy i z całej KLISZY, którą rozkazał Enn oddać strasząc policją, pozostało tylko to zdjęcie... A szkoda...

Enn próbuje ukoić żal po stracie zbożowych ujęć tuż za ogrodzeniem...

Na pocieszenie pracownicy budowy zezwalają przedostać się przez techniczną kładkę i Enn udaje się upolować pobliską komorę fermentacyjną.

Mokra i w błocie do pas (!!!) wraca do obozowiska...

Po niedługim czasie po raz drugi podbijamy Kolegiatę...

ujęcie dzienne i zmierzamy do miejsca, które zadecydowało o wpisaniu Opatowa jako punktu postoju na trasie...

a jest nim ta oto największa jak dla nas atrakcja tego miasteczka

Enn rozgrzewa aparat przed wejściem...

i Adalko rozpoczyna focenie...

o dziwo nie musieliśmy dopłacać za możliwość fotografowania...

Enn przeniosła się chyba w czasie wsłuchując się w opowieści przewodnika...

a mówił on faktycznie bardzo interesująco o lochach...

...schronach...

...i innych zastosowaniach tych piwnic...

Jedyne zachowane gotyckie sklepienie między piwnicami

jakieś tam rzeźby jednego...

...a tuż obok innego lokalnego artysty

Wystawa różnych odmian i gatunków krzemienia wydobywanych w okolicy od setek lat

Komora winiarska

Wreszcie udało nam się znaleźć sklep, w którym wykupiliśmy wszystkie Opatowskie Krówki!!! PYCHOTA!!!! Apel do producenta - a może warto pomyśleć o jakimś sklepie firmowym na rynku? Opuszczamy to dziwne, ale jakże słodkie miasteczko...

Kolejny przystanek -Włostów...

Ciekawa rotundka...

w której urządzamy sobie małą sesję:)

prowizoryczny dach też warto uwiecznić, zanim się zupełnie rozpadnie...

Pałac Karskich (bo tu właśnie jesteśmy)...

...zmienił się już w zupełną ruinę....

...miejsce bardzo klimatyczne, zagadkowe, dzikie....

...Natura wyraźnie zaznacza tu swoją potęgę...

...zamiast pana  z wata cukrową - dostojne, wiekowe już lwy strzegą wjazdu do tego uroczego miejsca...

I kolejny punkt wypatrzony przez Enn po drodze...

Cukrownia Włostów - jak się później okazało...

z wieeeeeeeelkim kominem....

tak w dniu dzisiejszym wygląda miejsce dające przez 90 lat zatrudnienie lokalnym mieszkańcom... aż żal...

na wypadek bólu głowy?

kask ochronny konieczny!

zwłaszcza na piętrze...

...gdzie aż roi się od dziur w stropie...

Sezamie otwórz się! 

Enn wygląda przez "okienko", aby się upewnić czy przypadkiem nie przyszło Adalkowi do głowy
włazić na ten komin! Eeeee, spokojnie - nie wlazłby......................... (bez aparatu...:))

Co tak hałasuje????!!!!.........

Już wiadomo! Enn wydaje okrzyk radości znajdując buty na zmianę (Adalkowe niestety wciąż nie doszły do siebie po ostatnim deszczu...)

Gdzie ten spawacz??? Może jemu udałoby się naprawić kask Enn, który niestety nie wytrzymał ok. 1400-nego kilometra...

Dobiliśmy do Iłży...

Już troszkę głodni z trudem opuściliśmy zaplecze cukierni, gdzie bezpiecznie pozostawiliśmy wszelkie ciężkie gadżety...

...i ruszyliśmy na podbój wieży...

rzut obiektywem na Iłżę...

"Nie ma tu windy?"...;)

O Mazury!:)) Prawie...

Z samego szczytu wieży pozdrawiamy uprzejmego Pana Ciastkarza:)

Enn namierza niewielki lokalik z wyśmienitymi lodami wyrobu własnego...

Adalko tymczasem robi już ostatnią honorową rundkę dookoła...

schodowe ploteczki Enn....

jeszcze tylko słit focia do fejsa... i....

dojechaliśmy do domu... "A pojedziemy gdzieś jeszcze?..."

Ba!!!!
Na zakończenie nasze motto: 

" Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le po­myślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, od­kry­waj" - Mark Twain.

Komentarze

  1. Jak miło oglądać Helmuta w tak pięknych okolicznościach przyrody :)
    A krówki opatowskie wyborne :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty